tylko nie mój, proszę...
Wiemy już co Śmierć jada na śniadanie, dziesiątego dnia miesiąca, jednego tygodnia, zawsze o godz. 10tej śmierć siada przy stoliku w barze i jada.
Zachłannie, łapczywie, pospolicie chłepcze, mlaska i siorpie.
Jest nie nasycona, nie nażarta, jak dziwka.
Bo Śmierć to taka dziwka właśnie, trzy złote talary bierze dla siebie, a za posiłki nie płaci. Sknera z niej niezła, tak po matce jak i po ojcu.
Cała rodzinka to nieźle porąbane towarzystwo perwersyjnych twardzieli, lubuje się w potrawie zbytnio wyszukanej jak na pospolitość pochodzenia.
Wpierdalają móżdżek z przypalonymi grzankami, do tego nereczki, serca i płucka, strasznie lubi ssać kości do szpiku...taka perwera jej doskwiera, że po południu nieco zmęczona przy kawie struga debila i zwalnia obroty, zdzira mówię ci..
teraz już wiesz...?
Zachłannie, łapczywie, pospolicie chłepcze, mlaska i siorpie.
Jest nie nasycona, nie nażarta, jak dziwka.
Bo Śmierć to taka dziwka właśnie, trzy złote talary bierze dla siebie, a za posiłki nie płaci. Sknera z niej niezła, tak po matce jak i po ojcu.
Cała rodzinka to nieźle porąbane towarzystwo perwersyjnych twardzieli, lubuje się w potrawie zbytnio wyszukanej jak na pospolitość pochodzenia.
Wpierdalają móżdżek z przypalonymi grzankami, do tego nereczki, serca i płucka, strasznie lubi ssać kości do szpiku...taka perwera jej doskwiera, że po południu nieco zmęczona przy kawie struga debila i zwalnia obroty, zdzira mówię ci..
teraz już wiesz...?