for Su, my love in Paris
"Muszę naładować akumulatorki, wrócę... być może" i już jej nie było.
Zostawiła wszystko, zostawiła mnie, tak po prostu, w swoim stylu mind wide open, przekleństwo dla wiernych. Jest tak cholernie konsekwentna w swojej niekonsekwencji, że niczym wytrawny prognostyk nauczyłem się mniej więcej przewidywać te odjazdy. Nadciągają jak fala tsunami, nieubłaganie rosną nad horyzontem, a mi nie pozostaje nic innego, jak przetrzymać nieuchronne w nadziei, że i tym razem przeżyję.
"Kocham cię" - słyszę i odlatuję w stereo.
"Kocham cię, boska Su" - mówię ja, myśląc, na jak długo nam to wystarczy.
Bo żyć mimo wszystko warto. Dla Ciebie.
Czekam.
boris
P.S. a póki co - daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj
Zostawiła wszystko, zostawiła mnie, tak po prostu, w swoim stylu mind wide open, przekleństwo dla wiernych. Jest tak cholernie konsekwentna w swojej niekonsekwencji, że niczym wytrawny prognostyk nauczyłem się mniej więcej przewidywać te odjazdy. Nadciągają jak fala tsunami, nieubłaganie rosną nad horyzontem, a mi nie pozostaje nic innego, jak przetrzymać nieuchronne w nadziei, że i tym razem przeżyję.
"Kocham cię" - słyszę i odlatuję w stereo.
"Kocham cię, boska Su" - mówię ja, myśląc, na jak długo nam to wystarczy.
Bo żyć mimo wszystko warto. Dla Ciebie.
Czekam.
boris
P.S. a póki co - daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj