pierdoły....
-Suzanne Volter 5/17/09 12:20 PM
no wypaszę się na łące, w świetlistej koronce, jak mawiała moja babka, wszystko robiła dla dziadka, dzisiaj już nikt nie rymuje, tylko każdy rapuje, to mnie lekko dołuje, kiedy nie nadążam, bęc....
wstała kobitka z leżanki i poszła do swojej koleżanki,
była miła i sympatyczna, a koleżanka przykra, wsypała jej cukier zamiast słodziku i poszła do diabła...
Upiłam się chyba nieznośnie, a niech mi pryszcz wyrośnie....
nie będę pisać o miłości, nie zniosą tego moje stare kości,
perwera mnie też uwiera,
sąsiada nie obgadam,
religia mnie irytuje, bo ciągle głoszą ją luje...
polityka się tylko bzyka, tak jak muzyków elita,
sprzątaczki i kobiety pracujące powinny łapać zające...
młodzież lubi tylko odzież, lub seks, co też się zalicza do kicza...
miasto, jest ich sporo, nie każde ma jakiś rys, więc kicham od paru chwil...
ciało, tylko ono mi zostało...
dusza? ona spada z kapelusza...
wieś, jest dobra dla gęś,
rodzina jest jak film porno, obciach gdy się nie udaje...
maszyny kpią ze mnie codziennie, nawet lodówka się wypina i grzeje kiedy nie powinna,
natura to stara wiewióra i bąki na parapecie, bakterie w klozecie
ecie, pecie, same śmiecie...
sztuka już upadła, macocha - krytyka, a ojczym - designe...
podróże, te są jak wielkie kałuże, nie wiesz czy będzie głęboko, mokro i lub czask prask
kończą tylko idioci, bo boją się trwać...
tylko, nie czytaj tego z powaga,
bo jestem wtedy blagą. ;-)