Sesja frustratów.

To miała być kolejna sesja terapeutyczna. Zawsze chętnie przychodziłam na spotkania. Swoją wiedzę czerpałam od innych, a oni chcieli dzielić się tym co głęboko ukryte w ich podświadomości. Martin zawsze marzył o skośnookiej azjatce, która usiądzie mu na kolanach i wsadzi głęboko język w jego usta. Oczywiście, nigdy nie wybrał się w dzikie rejony swoich kompulsywnych i ukrytych namiętności. To rodziło w nim frustrację do tego stopnia, aż wybrał się na terapię grupową. Nieopacznie zakochał się w terapeutce. Pani doktor nie miała skośnych oczu i czarnych ja długie liany włosów, ale nosiła mini i to mu wystarczało. Kris, był na co dzień pogodny, uśmiechał się do pań sprzedawczyń i często puszczał im oczko. Nie zawsze był odbierany pozytywnie, ale niejednokrotnie udawało mu się poderwać w ten sposób kobietę na jedno lub góra trzy spotkania. Potem się nudził i zawsze znalazł pretekst by zerwać znajomość. W końcu odkrył, że jego jedynym i podstawowym marzeniem w realizowaniu potrzeby seksualnej są damskie, brudne majtki. Zaczął je skupować w specjalnych internetowych sklepach, za dość duże pieniądze. Stracił majątek, bo wysyłka często przerastała koszty kupowanego produktu. Johnny, nie był zbyt przystojny, a niektóre kobiety uważały nawet ze odpychający. Nosił ciuchy z dwóch epok wstecz. Z tylnej kieszeni spodni wystawał mu grzebień, co było oznaką totalnego lujostwa. Jednak Johnny umiał złapać na swój haczyk prawie każdą laseczkę, jeśli tylko oczywiście tego chciał. O dziwo kobieta tak omamiona, zaczynała mu robić pranie i dbać o jego odżywianie. Ot tak, po prostu, laski darzyły go swoją opieką jak matki miłosierdzia. On rekompensował im to niezbyt udanym seksem i nader surowym traktowaniem i obyciem. Potrafił rzucić ot takie sobie: nie wkurwiaj mnie bo cię zabiję! no i to był przeważnie koniec jego związku. Co łączyło tych facetów ze sobą? Było coś, takie nieprzejednane przekonanie, że to właśnie oni mają sposób na kobietę i są zdolni ją zaspokoić i obdarzyć swoją osobą. Ten bezkrytycyzm sięgał apogeum wówczas, kiedy kobieta, zmuszona niestety była powiedzieć: adieu, czy jakoś tak w innej formie, nieraz bardziej brutalnie, niż sądzilibyśmy to po kobietach i po ich ponoć delikatnym usposobieniu. Sesja za sesją, a ja wciąż zadawałam sobie pytanie, czy kiedyś znajdę sama rozwiązanie dla własnych ukrytych głęboko w mojej jaźni natchnień i chuci.
Bo przecież także je mam, i często nie do końca dopuszczam je do własnej samoświadomości. 
ale pewnego dnia....
cdn... 

Popularne posty