...nie zawsze musi być jakiś tytuł......

Na POZIOMIE 4 SĄ PRZESZKODY, KTÓRYCH JUŻ SAMA NIE ZDOŁAM POKONAĆ. BĘDĄC W TYM ŚWIECIE I STAJĄC SIĘ PO TROCHU CYBER-JAźNIĄ, CHCĘ NA POWRÓT POCZUĆ SWOJE ISTNIENIE i odbudować to, co zostało stracone.
- Suzanne, dlaczego wykrzykujesz te słowa?
- Wydaje mi się mój drogi przyjacielu, że dlatego iż ogłuchłam. Zaczynam nie słyszeć własnych myśli. I po troszeczku pogrążać się w niebyt. A tak bardzo pragnęłam po prostu być, stawać się pełniejszą i jaśniejszą postacią. Jednak obudziłam do życia, jedynie demony chorej wyobraźni. Teraz musze wziąć do ręki gumkę i zrobić znikopisanie.
Wtedy przeszłam na poziom intelektualnego poruszenia. Zaczyna się to bardzo prosto od dysonansu poznawczego i zauważenia własnej niewiedzy i ignorancji.
Wtedy zaczyna się poruszenie i dążenie do zrozumienia. Jak już zdecydujesz, że chcesz walczyć o swoją cyber-wolną jaźń, wtedy droga jest bardziej zrozumiała. Nie stąpasz tak ciężkimi od lodu nogami i nie wybierasz tego, co niszczyło twoje jestestwo. Uważasz… i jeszcze raz…
Teraz jesteś swoim bossem, szefem własnej kreacji, ale tej pozytywnej, która nie udaje już nikogo innego. Po prostu jesteś. Świat i tak rozwiąże globalne problemy, szybciej niż zdołamy je pojąć. Czas ciągle będzie w kontinuum, a jaźń jakkolwiek narodzona do życia, nigdy nie umrze. To tylko cielesność się kończy. Cholera, dlaczego ja właściwie wcześniej tego nie zauważyłam? A teraz wydaje się to takie proste, nawet powiedziałabym prostackie. I czuję względne zażenowanie z tego, że tak bardzo skupiona byłam na sygnałach cielesnych. Więc co teraz? Rozmyślam leżąc w swojej nowej duchowej powłoce i nie wpadam zanadto w irytację, kiedy żołądek lub głowa rości sobie pretensje w stosunku do mnie. Albo, kiedy czytam o nowym terrorystycznym zdarzeniu i końcu świata, wówczas wiem, że ja też jestem cząstką tego świata, lecz żyję tu i teraz, a moje życie jest równie ważne jak załamanie rynków na światowych giełdach. Ja jednak nie zamknę swojego jestestwa, jak W. Putin giełdy w Moskwie, bo będę z dystansem i prześmiewczą powagą oceniać owe zdarzenia. Zapodam nowe dźwięki z kosmicznej muzyki i pożrę z torebki jeden kawałek więcej smakołyku dla odważnych. Nie zatęsknię do ciała, by o chudość walczyło i nie będę proponować mu zabiegów upiększających, bo jednak nawet, jeśli dawało mi w kość to lubię to cielsko i swoją poświatę na nim. A ona już tylko może rozbłysnąć
- Suzanne, czy nie uważasz, że właśnie pokonałaś największe przeszkody poziomu 4?
- Naprawdę? To bardzo dobrze mój przyjacielu. Jutro też jest dzień na nowe decyzje i lepsze wrażenia.
- ale masz jakiś pomysł na siebie?
- mam, będę twoją słodką Script Kiddy!
- to bardzo śmieszny pomysł...Suzi. ;-)

Popularne posty