Sprzedawca Marzeń z rybim okiem.

Zapragnęłam poczuć jaskrawe światło, które rozbłyska tylko raz w życiu dlatego, na dnie schowałam swoje pragnienia. Chciałam by odbiło się we mnie, po prostu, nie z potrzeby ale dla stałego porządku. Wewnątrz tej pustej powłoki nie na już mnie. Tylko wywleczona z ciała jestem sobą. Jak porzucona rękawiczka przy jakiejś jednej z wielu ulic jestem skórzastym tworem. Nie mogę prosić ciebie, mój Sprzedawco Marzeń byś spoglądał na mnie swoim rybim okiem przychylnie. Zapijam swoje ciało i zrobię z niego wydmuchaną lalę. Po tym wszystkim nie spojrzę w lustro bo pękło już dla mnie jego światło. To ja mu zabrałam ostatki rozsądku. Przecież mogę być na niewłaściwej drodze, dlaczego odkrywam to tak późno? Prawdopodobnie się myliłam co do ciebie i do mnie. A teraz już jest za późno bo zaszło słońce i On nie dopuści by odrodziły się we mnie promienie ciepła. W ciemności lepiej jest znosić smutek. Łzy nie są tak bardzo prześwitujące. A lodowe spojrzenie nie mrozi mego spragnionego ciała. Chciałabym pójść z tobą na lodowiec tylko raz spojrzeć we mgłę co odbiera mi skrywane myśli. A one jak wolne ptaki ospale szybują w głąb tworząc portale tajemnicy, przez które nie jest tak łatwo przejść. Ostatni raz spojrzałam na swoją twarz odbitą w lustrze. Nigdy już nie będę sycić się tym obrazem nienawiści we mnie. Obietnic nie składam, by sztucznie bytów nowych nie tworzyć. Być konstruktywną to rzeczywista odwaga na która się muszę zdobyć. Ale po co?......

W końcu do mnie zawitasz Sprzedawco Marzeń i rybim okiem co pod powieką twoją się chowa dasz mi popatrzeć na świat. Teraz tylko kołyszę swoje biodra w lewo i w prawo. W przód i tył. Elokwencja zranionej lalki bezpruderyjnej i lekkiej jak piłeczka w tańcu. Albo dziewczynka na huśtawce. Maleńka i wielka zarazem. Zapodaj mi smutku chwilkę i jeszcze potem chcę móc być przy tobie. Sprzedawca Marzeń odchodzi. A ja zostaję na swojej drodze – do pustki, do nikąd, do domu. To tylko początek.

Popularne posty