Pojedyncze pozytywy.

Kiczowaty tekst na kiczowate czasy. Tylko dla Wuli!

Czasami mam dni, w których dostrzegam niepokojąco pozytywne sytuacje. Ostatnio będąc na zakupach w dużym centrum handlowym, wyszłam wypić kawę late przed wyjście, wewnątrz nie można było zajarać. Więc siedzę na ławeczce, popijam kawę i jaram faję. Przede mną przywiązany do barierek mały piesek, rasy skundlonej, ale jakże milusi. Czeka wiernie wypatrując swojego pana. Zaiście mocne to przywiązania, miłość psia jest urocza. Właściciel wychodzi ze sklepu, piesek merda ogonkiem, szczeka i cieszy się ze spotkania. Pan odwiązuje pupilka i razem szczęśliwie idą z zakupów do domu. Na twarzy rysował mu się błogi uśmiech zadowolenia, jak wspaniale, że te małe zwierzę dało mu taki dowód uwielbienia. Kundelek pewnie przeczuwał, że w zakupach jest i coś dla niego, jakiś smakołyk, coś smakowitego. Taka miłość zależnego kundla, jakże to podkręcające moją spaczoną wyobraźnię. W nocy przyśnił mi się sen, ja z moimi koleżankami w jakimś akademiku, chodzimy po korytarzach, nagle dołącza się do nas mały pies. Zabieramy go ze sobą pod prysznic i na golasa kąpiemy się namydlając go i spłukując wodą. Czy to już perwersja? Budzę się spocona z pikawką serca. Wstaję i jest jeszcze wcześnie. Robię kawę i zapalam fajkę. Ta noc była niestety bez seksu, a takie posty pobudzają moją fantazję seksualną. Więc śnię na jawie…..

Wybrałam sobie i upolowałam zwierzynę, ze smakowitym ciałkiem na sponiewieranie. Posadziłam go na krześle, przywiązałam nogi do dolnej jego części, a ręce z tyłu do oparcia. W lateksowym gorsecie, pończochach i na szpilkach, ze szpicrutą w ręce zamierzam tego skundlonego psa trochę pookładać. Zakneblowałam mu usta, by słyszeć tylko jęki. Rozmowa przy seksie jest zbyteczna. Wezbrała we mnie ta agresja na męski wzwód. Na nieposłuszeństwo i męską butę. Więc jednym ruchem przewróciłam krzesło ze związaną zwierzyną. Patrzyłam jak leży i stęka. Jednak zrobiło mi się go żal, dam mu trochę powąchać mojej cipki i ciała. Niech się nacieszy. Zaczęłam się ocierać o jego twarz, udami, pupą i cipką, która coraz bardziej była mokra. Byłam nieźle podniecona, a z cipki wylatywało coraz więcej soczków. Jej zapach stał się wyjątkowo ostry. Jego kutas sterczał, wyprężony i czerwony. Stękał jak prosię. Prawie kwiczał. Zapragnęłam usiąść mu na ten żałosny ryj i przycisnąć go swoim dupskiem, niech się poddusi. Ale to ścierwo coraz bardziej podniecone wyciągnęło swój wilgotny jęzor i chciało mnie lizać! No nie, tego już za wiele. Kopnęłam krzesło z całej siły, tak by zobaczyć jego dupsko, kiedy tak leżał bierny i jęczący wyciągnęłam szpicrutę, splunęłam mu w gębę i zlałam do czerwoności to tłuste dupsko. Poczułam prawdziwą ekstazę i nie mogąc już dłużej powstrzymywać zeszczałam się na tego odrażającego luja. Wyszłam z pokoju zostawiając go tak. Musiałam wziąć prysznic.

Więc jednak zdarzają się w moim życiu pojedyncze pozytywy. Merdający ogonkiem kundelek i skrzeczące poniżone ścierwo. Życie ma bowiem przeróżne zabarwienia tak samo, jak istnieją różne odcienie miłości. Problemem jest kolor szary. Dla mnie wyraża obojętność, nudę i apatię. Nie powiem, bym lubiła różowy, wolę krwiście czerwony lub karmazyn. Nawet, jeśli dla innych jest kiczem.

Popularne posty