Zobaczysz to? Spierdalaj!

Kiedy byłam mała też lubiłam podglądać, tak jak teraz tylko, że dzisiaj wolę ostrzejsze obrazki. Wtedy robiłam tak...
W nocy wychodziłam po cichutku na paluszkach z domu. Ubrana tylko w piżamę i kurtkę, czasem klapeczki lub trampki. Przechodziłam na drugą stronę ulicy i szłam paręnaście metrów, żeby skręcić w pierwszą ulicę w prawo. Na rogu, w kamienicy na parterze mieściła się mała piekarenka. W środku nocy pracowało tam ze trzech, młodych kolesi. Mieli ubrane tylko spodnie, takie białe jak szpitalne. Torsy odsłonięte i całkiem zajebiście wyrzeźbione okrywała lekka poświata z mącznego kurzu. Uwielbiałam to! Często przyglądałam się jak na długiej szpadli, drewnianej piekarz posuwał bochenki chleba do pieca. naprawdę mistyczne doświadczenie. Jego święte od ciężkiej pracy ramiona sprawiały, ze tam przez chwilę, patrząc na niego czułam się bezpieczna, tak jak w ramionach kochanka lub kiedy jesteś małą dziewczynka to swojego tatusia. Przy założeniu, że tatuś nie jest świnia i nie wsunie ci zaraz ręki pod spódniczkę, możesz przeżyć to czego ja miałam namiastkę patrząc około pierwszej w nocy na nagie ramiona piekarza. Któregoś popołudnia nawet przyśnił mi się jeden z nich, całkiem nagi kiedy brał prysznic w mojej łazience. Dzisiaj nie pamiętam już twarzy żadnego z piekarzy, ale zapachu nie zapomnę nigdy, świeżego i ciepłego pieczywa. Piekarnię zamknięto jako niedochodową, no i podobno dlatego, że strasznie tam pito alko podczas pracy. Ja tam nie wiem, nigdy nie widziałam tam kogoś nawalonego, chociaż trzeba przyznać, że czasami chleb przypominał podeszwiaka. I kiedy pewnego razu zobaczyłam błąkającego się szczura po półkach pomyślałam, ze czar prysł, jak przysłowiowa banka mydlana. Nie żebym nie lubiła szczurów, ale wiecie o co chodzi...
Nagie, oprószone jak kosmicznym pyłem ramiona, odeszły w zapomnienie, i straciłam motyw do nocnych eskapad. A więc, kobieto! kiedy to zobaczysz - spierdalaj! tak powiedziała moja mama, ale ja myślę, ze jeśli się odrodzić na nowo to tylko z piekarzem!
bo wspomnienia są gorsze od prawdziwego smaku,, cyz nie???? hahaha
no tak i co? Rozbawiłam cię?, dobra nasza, jeśli nie(?) hmmmm, popracuję nad stylem...
pozdro. (sorki za błędziaki, nie mam siły walczyć z googlem i jego edytorem!)
Su.

Popularne posty