zdzira w popiołach

ukryła się, schowała daleko w głąb swój wstyd
z papierosów popiołami posypała głowę,
i cała w mroku spowita
na drogę swojego życia wyruszyła,
duszno jej, chłodno w stopy
lecz żyje swoim, nie czyimś życiem
pospieszyła się o lata,
nie śpiewa, nie brata się z koleżankami
na kawę, zaprasza małpoludy z podwórza,
bo zdzirą lubi być i basta!
z dyni karoca, z ogródka woźnica
heja! leci w przestworza, do domu
gdzie jej zła macocha karnawał strojów urządza,
obcasy spiętrzyła, starą weźmie w obroty...
kocha się z grymasem manekina na twarzy...
wkłada to tu, to tam, swoje słowa,
pomiędzy wersety szalone
ulubiona piosenka i znowu, heja!
tak się roztańczyła, że włosy w pędzie splotła
w rude warkocze, winorośle purpurowe,
zasnęła i utyła, mało ma czasu na seks,
piecze ciasteczka, wkrótce skończy jak
ta z jej wioski cioteczka,
koty i inne śmieszne dziwadła, co żyją
z tęsknot, pragnąc światła
tylko ona z mroku radości wyzwala i pisze
do domu setki listów, płacząc co chwilkę
nad swoim losem, dla wariatek...

Popularne posty