To all good & bad guys
Znasz to jebane uczucie walki z własnym ego? Czułeś kiedyś, że musisz zdusić w sobie to pierdolone kurestwo, co cię zżera od środka, wykręca wnętrzności? Masz ochotę coś rozpierdolić, wrzeszcząc przy tym aż do utraty głosu? Zmęczyć się tak, żeby paść na glebę i spać dwie doby? Żeby przestać myśleć, wyłyżeczkować mózg, zamienić się w roślinę. Przejmować tylko tym, co włożyć do gara. Się nie da, się stało. Teraz nie pozostaje ci nic innego, jak przyznać, że jesteś taki, kurwa, malutki. Aby potem urosnąć i wyręczyć Atlasa w dźwiganiu nieba.
Ale nim to się stanie, musisz być cicho. Musisz przyznać, że sam nie możesz zrobić nic. Czekać, aż minie ci złość. Kiedyś decyzja była łatwiejsza, nie miałeś nic do stracenia. Teraz czujesz, że przed tobą piętrzy się prawdziwy Everest. Cicho, sza, bądź grzeczny, bądź miły, pokaż, że jesteś ponad to.
Niemożliwe?
boris
Ale nim to się stanie, musisz być cicho. Musisz przyznać, że sam nie możesz zrobić nic. Czekać, aż minie ci złość. Kiedyś decyzja była łatwiejsza, nie miałeś nic do stracenia. Teraz czujesz, że przed tobą piętrzy się prawdziwy Everest. Cicho, sza, bądź grzeczny, bądź miły, pokaż, że jesteś ponad to.
Niemożliwe?
boris