Nusomia. c.d.

W krainie Nusomi nie ma reguł i praw. Istnieje tylko odwieczne prawo instynktu, rozumianego jako moc przetrwania. Wiecznego instynktu, który kieruje istotami ludzkimi, daje im kopa do życia. Jest silnym bodźcem do przetrwania. Bo w niej, owej krainie, nie ważne są wzloty i upadki tylko to, co przeżywasz w danym momencie. Dlaczego tak tam toczy się czas? To naprawdę nieważne, bo chodzi o doświadczenie i esencję, a nie o iluzję. I choć nazwa wskazuje na coś, co kojarzy się ze snem, to jednak życie w Nusomi jest bardzo realistyczne i wyraziste. Ostre kolory, światło co poraża i wyzwala do doznań ponad cielesnych. Nie, żeby tylko bezzmysłowych, oj nie. Zmysły i poruszanie z nimi po krainie są bardzo ważne. To jak poruszanie się tylko dzięki impulsom, co prowadzą nas dalej poza, do odczuwania na wyższym poziomie, stworzonym przez magię wyobraźni i melanż doświadczeń z ciała. Wyszłam na polanę, ogrzaną promieniami słonecznego światła, by móc popatrzeć na całą dostojną krainę Nusomi. Stanęłam pośrodku, zdjęłam buty i gołymi nogami poczułam żar bijący z samego jej serca. Zapragnęłam zatańczyć, więc ściągnęłam sukienkę i w samej bieliźnie zaczęłam zataczać okręgi. Kręciłam się coraz szybciej jak druid z pradawnej świątyni. W mojej głowie powoli, coraz mocniej słyszałam tupot bębnów i brzęk dzwoneczków. Wirowanie nie miało końca, bez przyczyny się zaczęło i właściwie nic nie wskazywało na to by mogło się zakończyć. Czułam jak powoli słońce spala moją skórę i wiedziałam już, że zaczęła się we mnie dokonywać przemiana. Nie bałam się tego procesu, nie raz już doświadczałam transformacji ciała. W postaci ze snu, co ukrywają swoje prawdziwe oblicza. Tym jednak razem miało być inaczej. Głosy impulsów z ciała i myśli napływających do mojej świadomości były jak spowolnione klatki z filmu. Powietrze stawało się coraz gęstsze i zaczynało go brakować w przestrzeni wokół mnie. Jedynym wyjściem z owej sprężonej sytuacji było dać się ponieść wirowi tańca w niekończąca się grę skojarzeń i impulsów. Jednak jakaś cząstka mnie wciąż opierała się i stawiała opór. Dopóki nie ulegnie odśrodkowej sile grawitacji nawet ta część jaźni, która głęboko się ukrywa i stawia barierę, nie zwolnię tempa i nie przestanę się kręcić. Tak kraina Nusomia dokonuje swojej selekcji wybranych. W niej nie liczą się chęci i twoje doświadczenia, ani marzenia i cele. Ona potrafi tylko wysysać z ciebie wszystkie soki. Jest jak wir na środku oceanu, przez który musisz przejść na druga stronę. Zupełnie nie da się przygotować na tę podróż, więc jedyne co można zrobić to wirować dalej i czekać kiedy nastąpi moment przejścia. Wówczas można dopiero zobaczyć drugą stronę, tego co tajemnicze i tak pociągające. Co sprawia, że przestajemy iść za impulsami, a dotykamy poukładanej rzeczywistości i zapisujemy w sobie Logos, odwieczne prawo, prawo żyjących, prawo śmiertelnych, prawo cielesnych i duchowych istot jednocześnie.

Popularne posty