9 ślepych kurew. (cd. opowiadanka)
Monarcha ubrał mnie w sukienkę, którą noszą malowane księżniczki i podarował mi pantofelki. Kazał zatańczyć tylko dla niego. Zatańczyłam taniec lekko pokraczny, lecz On wydawał się być szczęśliwy moimi ruchami. Kiedy skończyłam usiadłam po turecku blisko królewskiego tronu. Tej nocy zobaczyć jeszcze miałam wiele. Jego dobre serce przygarniało każdą istotę z ubogiej menażerii, co świtą była dla króla. Wtem na parkiet wprowadzono 9 ślepych kurew, lekko kołyszących pośladkami. Szły jedna za drugą, tworząc rządek i trzymając się ramienia kolejnej. Nieco kuśtykały. Kurwy z wywalonymi do góry białkami, na ślepo pokazywały swe wdzięki i zapraszały nieco z lękiem by skorzystać z ich usług. Niech to nie wzbudza w was zatroskania, bo przecież kurwie widzenie do niczego nie potrzebne. Tym bardziej na pustyni Gobi. Więc przerażona i oszołomiona urodą każdej z nich, poprosiłam króla o chwilę rozmowy. Skinął i nadstawił swe wielmożne ucho. – Drogi królu, jęknęłam, cóż takiego kręci cię w tych ślepych kurewkach? Ich powab, wdzięk czy kalectwo? – Odpowiem ci moja mała księżniczko o bladej jak papier cerze. To ich wyuzdanie i to, że same siebie oglądać nie mogą! I zaśmiał się szyderczo tak potężnym, królewskim basem, że oniemiałam. Kurwy w ilości podanej zaczęły tańczyć jakoś tak dziwnie, lecz do taktu wybijanego na bębnie. Ruszały się w iście instynktowny i podniecający sposób. Siedziałam i patrzyłam. Wypiłam kolejną filiżankę zielonej herbaty, kiedy do namiotu króla wfrunął ptaszek z rajskiego ogrodu. Zatrzepotał skrzydłami i usiadł mi na ramieniu. Potem zakwilił swoją piosenkę i zapragnęłam zasnąć. Osunęłam swoją głowę na pantofle króla. A potem, gdy otworzyłam oczy, nikogo ze mną nie było. Pusty namiot, ja- mała Su w karmelowej sukience i saszkach i 9 śpiących na ziemi kurew. Ale mnie wrobił ten zacny jegomość! – Pomyślałam. No teraz to ja mam problem nie lada. Co ja pocznę z nimi? Już nie musiałam dłużej się zastanawiać, herbata się skończyła jak cała śmieszna impreza. Wyszłam z namiotu i fuknęłam na woźnicę, który mnie tu przywiózł. – Ruszaj wrzasnęłam, zupełnie nielogicznie, ale się go już nie bałam I odjechałam do swego pałacyku. Też mi przygoda! Ja, pustynia Gobi i 9 ślepych kurew.