Wspomnienia. Cz.1

W pewnym okresie, zaznaczmy dawnym okresie mojego życia postanowiłam, że będę żyć w całkowitym celibacie, zarówno duchowym jak i cielesnym. Będę dobra dla innych i przestanę walczyć o głupoty i szarpać się o drobnostki. I postaram się ratować każdego od zguby!
Zaczęłam być wegetarianką, ale o b. surowym trybie życie, codzienne ćwiczenie jogi, i spożywanie tylko owoców i warzyw. Ja, jeśli coś robię to na maksa i ekstremalnie. Bez takich tam „na pół” Jadłam PRODUKTY Z SOI I DAROWANE MI POCZĘSTUNKI MOICH ZNAJOMYCH. Chciałam naśladować mnichów buddyjskich, którzy z miseczką czekają na łaskę obdarowania czymś do spożycia. Ja z miseczką nie chodziłam, ale równie skrzętnie starałam się o hojność i dobroć przyjaciół. Uważałam na mrówki na ulicy, żeby nie nadepnąć ich czasem i nie pozbawić możliwości przejścia w inny stan wcielenia. Do dzisiaj uważam na ślimaki, żal mi tych stworzeń szczególnie wtedy, kiedy zgubią swoje domki.
Pewnego dnia, wyszłam do sklepu i kupiłam chyba z trzydzieści parę buteleczek z sokiem marchewkowym. Cała lodówka była zapełniona tym specyfikiem. Piłam go z namaszczeniem jak wino mszalne lub inny eliksir. Potem ćwiczyłam Tai-chi, przedziwną sztukę walki, lecz chyba tylko ze swoim ciałem. Była także u mnie fascynacja jogą i medytacją ZEN oraz specyficznymi komunikatami joginów na „oczyszczenie umysłu”. Przestałam kurzyć papierosy, a moje ciało z dnia na dzień stawało się szczuplejsze. Stanęłam przed lustrem przebierając się do jakiegoś wyjścia i westchnęłam, jaka jestem „spasiona” wtedy ważyłam niecałe 50 kg. Moja przyjaciółka o bardziej zdroworozsądkowym podejściu niż ja, z dezaprobatą i oburzeniem patrzyła, kiedy stając przed lustrem narzekałam, jakie mam grube nogi. Wtedy właśnie doświadczyłam największej iluzji zmysłów. Byłam w stanie skrajnego wyczerpania, co objawiało się tym, że nie umiałam już dobiec do autobusu lub męczyły mnie zwykłe czynności dnia codziennego. Ale w mojej głowie byłam boginką czasów, zbuntowana przeciwko całemu światu i tej jego dwulicowości. Tym, że się odchudzę i wyszczupleje sprawię, że świat będzie lepszy ode mnie. Tak! Wtedy tak myślałam.
W tym czasie anoreksji i zjazdów, zaczęłam więcej malować, ale też mniej dbać o siebie, miałam coraz mniej siły na wszystko. Ludzie drażnili mnie swoją aparycją i problemami i tak zamiast być bardziej wyrozumiałą i współczującą stałam się osłabioną, zrzędliwą i napuszoną gburką.
Potem doświadczyłam stanów metanoi i nawróceń religijnych, wielkich duchowych uniesień, na które teraz patrzę lekko zdziwionymi oczyma. Odpał na punkcie mojego moralnego życia „z Bogiem” skończył się jednak wówczas, kiedy dostrzegłam ta zadziwiającą obłudę środowiska „wierzących” i „nowo narodzonych”. Patrzą tylko na siebie i szukają w księdze objawień wskazówek na pogubione życie. Doświadczają lęków o jutrzejszy dzień, jak gdyby zupełnie nie ufali w to, co mówi pismo. I ta zadziwiająca skłonność do przyłapywnia kogoś na grzechu, upadku, na podwinięciu nogi.
Wtedy już tylko pozostaje jedyna droga, zaufanie samej sobie i odbudowanie własnego szacunku do siebie. Czy jednak jest to możliwe samej ze sobą poradzić sobie ot tak z dnia na dzień, kiedy przez całe dzieciństwo, młodość czułeś się niechciany i niedoceniany? Niestety to nie jest prosta droga, szczególnie, gdy wokoło inne szczury biegną szybciej niż ty i podkładają sobie nawzajem swoje małe nóżki. Jak dzisiaj wygląda mój dzień? Zwyczajnie i pospolicie: wstaję, piję kawę, jaram fajkę i czytam coś, na co mam ochotę. Robię coś dla swojej urody i wyglądu zewnętrznego w stylu maseczek i makijaży. No i piszę, co daje mi poczucie nawiązywania wewnętrznej komunikacji ze sobą. A wieczorami zamiast do hałaśliwych klubów, wchodzę do mojego łóżka pod ciepłą kołderkę i wymyślam historie na kolejne scenariusze i opowiadania, łudząc się, że kiedyś w końcu napiszę powieść. Czasami „zaprzyjaźniam się” na krótka chwilkę z obcymi nieznajomymi na necie, żeby nie uwikłać się po uszy na stałe. Bo każdego dnia ciągnie się za mną wspomnienie tego pierwszego nieudanego związku, który może kiedyś opisze. Ale kiedy się na to odważę tego sama jeszcze nie wiem.

Popularne posty