ciało 1
ciało

przez pierwsze, młode lata nad nim nie panowałam,
przez pierwsze, młode lata nad nim nie panowałam,
robiło co chciało, wszędzie mi uciekało
aż w końcu się rozpełzło i prawie pękło
na szczęście nie na kawałki, tylko wszerz i wspak
a potem je składałam, jak puzel do puzla
z części, po trochu stało się na nowo
oddycha, czuje i w nim zawieram się cała
na szczęście ze skórą
bo nie są to tylko mięsnie
to ja jestem taka, moje oczy
i moja wagina, i moje z tyłu rozstępy
czuję, że chce mnie od nowa
tylko, że wewnątrz jestem jak pustka
jak pochwa bez swej miękkości
bez tego, czym byłam, kiedy
ono dążyło do swojej pięknościten obraz, jest tylko martwym obiektem
krew w nim krąży po ścianach
lecz bez przekonania