rozkrok

Tylko ten krok, co sprośny i dosadny...czyli rozkrok, działa jak neonówka, światło jarzeniowe, lekko egzaltowane, niepospolite, kanjpowe, barowe, do ćmy, do bogracza, do kiepskiej sukienki.
trzy kroki wprzód, i dalej, i bosko, kołysze biodrami jak anielski dziwoląg.
Jakże to prymitywnie głupie i jak świetne zarazem, kiedy kobieta, ni to już matka, ni mała dziewczynka, zakręca biodrami i faluje.
Zobaczy na przeciwko, mężczyznę, z porostem na plecach i brzuszkiem jak beczka, i nagle zapragnie jego właśnie, na moment, na chwilę, bo sprośność jego ciała na dłużej ją męczy, obarcza winą, co nie dla niej przecież została.
Po raz kolejny zabawi się w zgadywanki, do poduszki, do policzka, do zwykłej dziecięcej przytulanki, i zaśnie.
zasypiając - pomyśli, o jutrze i burzy, o słońcu, o wietrze, nic ponad, nic więcej... ona, nie zechce.

Popularne posty