ćma

Siedziała ćma na ścianie, jak na dużym ekranie, i choć z pozoru, niepozorna, 
lubiła wabić, spraszać, krępować.
miała te wzorki na ubraniu, zupełnie nie planowane.
nigdy nie zapraszała gości, nie miała chęci i złości, i choć moje rymy nie są zbyt elokwęntne, to dobrze opisują ćmę, barową, namiętną, niezwykłą w swojej prostocie i małej głupocie.
Bo kobieta, pod każdą postacią, czy to ćmy, czy ważki, czy syreny, dla mężczyzny jest tylko mirażem, nic nie ważnym prostym kolażem, pragnie miłości jedynej od niego, takiej namiętności, której nie da jej żaden inny, ale inny też potrafi, dokładnie to samo.

Dlatego okazuje się, że ćma, jest więcej damą, niż ścianą, niż płótnem, niż pobielaną manną, nie można ćmy sprowadzać pospolicie, na zwiady, na lewo, na stare, złe i bezgrzeszne życie.



Popularne posty