Przyjaźń kowbojki i jastrzębia..... luźne zapiski....

bo...
31.01.2009 o 23:30

ewidentnie mu się podobała, robiła wrażenie w całej jastrzębiej gromadzie, choć nie było tego za wiele, ptaki to jednak komunikatywne stworzonka..

i...
31.01.2009 o 23:29

....chcąc nie chcąc, jastrząb zaliczył kowbojkę, ... do swoich przyjaciół!


taki..laki

31.01.2009 o 23:27
Pewnego dnia wychodząc na wysoką górę, kowbojka zobaczyła jastrzębia i krzyknęła: zabierz mnie ze sobą, przyjacielu przestworzy
Pofrunęła z nim na małe randez-vou.

i już

31.01.2009 o 23:31
kiedy ma się choć jedengo przyjaciela, to lepiej go zostawić w należytym szacunku.

wypad...
01.02.2009 o 19:41
Zachciało się raz kowbojce wyskoczyć na jedno głębsze piwo. Tupnęła ostrogami radośnie, bo miała w pamięci ten smak gorzkiego, złamanego wódką piwka po kapitańsku. Spytała jastrzębia czy sie z nią napije? On całkiem nieobeznany w zwyczajach kowbojek, przystał na to z miłą chęcią. I tak pili do rana, a wieść o tym rozniosła sie szybko po całym dzikim zachodzie. 
W nastepnym tygodniu pili z nią już wszyscy rubaszni i grzeczni, święci i potępiency, aniołowie i demony. A świat stawał się zupełnie szalony.... co było do przewidzenia. Wszystko szłoby gładko gdyby... nie spito barmana, ten stoczył się na podłogę i zupełnie niechcący krzyknoł: WYPAD! A kiedy tak się zwrócisz do kowbojki - sięgnie po broń i tak też się stało.
...no coż barman też może stracić głowę... dla kowbojki...


spotkania
03.02.2009 o 18:41
...kowbojka i jastrząb wiele razy jeszcze się spotykali...
na każdym z tych spotkań oswajali się ze sobą, pomalutku bez emocjonalnych zawirowań. Tak po prostu przy rozmowie, a czasem zupełnie bez słów.
czas płynął swoim biegiem, a przyjaźń kowbojska swoim....
ona odkrywała wiele w sobie cech jastrzębich, a on zaskoczony był tym jak blisko mu do kowbojki...
tak po prostu byli dla siebie....


...i jastrząb zrozumiał co ma zrobić.....
02.02.2009 o 19:14
tak, teraz to oczywiste. 
Kowbojka potrzebuje mnie, tak jak ja jej.
Razem jesteśmy właściwą sobie drużyną.

Dlaczego ta prawda, docierała do mnie tak długo?.....



z życia kowbojki...cd...
02.02.2009 o 18:41
w pewnym sensie, kowbojka lubiła jastrzębia, nawet czuła do niego słabość. Kowbojki nie okazują jednak tak łatwo swoich uczuć. Grała w scrable z koleżankami kowbojkami i rozmyślała w przerwach....
ahh.. gdyby tak jastrząb sam z siebie zrozumiał, że życie z kowbojką jest lux. Śniadania na łonie natury, bycie w ruchu i ta niezmierzona, nieokiełznana przetrzeń...
tak, to ich łączyło...
a czy było coś co mogło ich poróżnić?
rozumienie wolności było dla nich takie samo....
jednak ona wciąż nie posiadała skrzydeł....
co napawało jastrzębia zbędnym smutkiem......
postanowił cos z tym zrobić....



kołysanka...
4 dni temu o 15:56
jastrząb chcąc zasnać, zamiast w pióra, pod skrzydła, oparł głowę na ramieniu kowbojki, słuchając jej regularnego oddechu, zasnoł...
tak spali do rana...
a płomień w ognisku tlił sięi tlił....
nie odczuwali chłodu, a mrok ich nie przerażał......
wiatr był ich sprzymierzeńcem, a trawa i kwiaty przyjaciółmi...
przestworza i błękit nieba czekały na nich, jak co  rano...

rada...
6 dni temu o 17:41
zapytała kiedyś kowbojka jastrzębia o radę na życie.....

jastrząb jej odpowiedział: badź sobą!

i poszybował.... zrobił to co kocha....

kiedyś...

Wybrała sie razu pewnego kowbojka do wróżki - Lady Margo, bo chciała poznać przyszłe tajemnice dzikiego zachodu... czekała w dość długiej kolejce do przyczepy, w której Lady Margot wypowiadała słowa prorocze.... czekała i czekała... i w końcu usłyszała to co chciała...
Dziki Zachód, moja droga- powiedziała wróżka, to utopia!
iii... parsknęła kowbojka, jak to? a ja, to kim niby jestem?
 Jak przystało na kowbojkę sięgnęła do kabury po kolta, krew się w niej zagotowała, że ktoś jej życie umniejsza i w nicość chce obrócić.... już miała sterzlić w łeb tej hiromantce...
ale wtedy usłyszała gdzieś w odali, jak wiatr unosi jej przyjaciela jastrzębia...i przypomniała sobie jaką radością są przestworza...i nie oddała strzału na próżno...

ponieważ wolność darowana jest każdemu, nawet hiromantce, co przestała wierzyć w gwiazdy...

i wróciła kowbojka do swojego jastrzębia, by zjeść z nim dość spory kawał suszonego mięsa.

smutek...
poczuła się kowbojka jakoś tak smutnie...
to był kowbojski smutek, co głęboko wdziera się w duszę...

zauważył to jastrząb i zapytał co się stało...

potrzebuję tylko twojego silnego ramienia - zwierzyła się kowbojka...

jastrzab otulił  ją swoimi skrzydłami, darował jej ciepło swojego ciała...

znów poczuła się dobrze....

razem szczęście jest możliwe, nigdy w pojedynkę...

Wyznanie jastrzębia....

-Kochany jastrzębiu, wzywa mnie przestrzeń... słyszę jak szepcze do mnie, jak zaprasza...
Pragnę znaleść się, w każdym jej niezmierzonym miejscu...
To istne szaleństwo we mnie, to uczucie nie daje mi spokoju... - powiedziała mu kowbojka.

- on, po chwili, odparł:

- Moja kochana, nie chodzi o to, by być wszędzie.. lecz o to, by znaleść swoje miejsce... to jedyne, właściwe Tobie i twojej naturze...

- ona, zasłuchana i zapatrzona w dal, zamyśliła się na długo...

cdn...

Popularne posty