Zadzwoń.
To już pewne.
Wypierdalam w kosmos.
Na nic moje złości.
Tak zaczyna się ramolenie, bo kiedy kończy się ochota na seks, zostaje starość.
Wracam czasem myślami do tego co tam się stało. Kiedy w jednej chwili orientujesz się, że straciłeś wszystko na czym ci najbardziej zależało. Głupi żal poprzedza rozpacz i nic z tym nie da się zrobić, nie da się go ukryć. W pogodny, ciepły wiosenny dzień, kiedy świat wydawał się taki przyjazny straciłeś coś co już nigdy nie powróci. Straciłeś mnie. I chociaż ciągle na dnie duszy gdzieś bardzo głęboko smutek miesza się z uczuciem gniewu, nic nie da się już zrobić.
Trzeba walczyć o lepsze jutro.
Trzeba wciąż czuć zakłopotanie nad życiem by nie stracić najważniejszego z oczu. Tego co nienazywalne. Tym czymś nie jest już nawet miłość. To coś więcej. Ciepłe i łagodne uczucie jak lekki wiosenny deszcz przed rozpoczęciem lata.