Wacuś i Halinka.
Wiesz co - szepneła Halinka do koleżanki z ławki, zawsze chciałam to zrobić z bratem.
Z własnym? zdziwiwła się kumepelka. No, tak, a czyim?
Po powrocie ze szkoły Halinka położyła się w butach i kurtce na łóżku.
Nie mogła dłużej znieść tego co w niej wykiełkowało. Uczucie do własnego, rodzonego brata, chociaż wcale jej się nie podobał aż tak. po prostu pożądała to co miał w spodniach.
chciała to ssać, pieścić dotykac miętolić i te wszystkie cholerne określenia wciaskały jej się same do głowy i na usta, wypałzały z gardła jak robale.
Lęk jednak byl silniejszy, zawsze chciala podejsc pod drzwi lazienki i spojrzec przez dziurke od klucza w jej głąb, bo wanna z prysznicem szczęśliwie znajdowały się na wprost wizjera. Chciała go podgladac i miala nadzieję, że ktoregoś dnia zobaczy to co w podrecznikach nazywano erekcją. Dziwne to slowo, myslala. Czy faceci tez tak o tym mowia miedzy soba? czy oni w ogóle o tym rozmawiaja? Jedynym slowem, ktore zapamietala lub gdzies uslyszala był: Wacuś.
Slowo to wzbudzalo w niej uczucie tkliwosci, kojarzylo sie z malym szczeniakiem lub chomikiem. W żadnym na pewno razie nie z żylastym, nabrzmiałym szpadlem, który mógł zryć całą jej rozwijającą się kobiecość. Oj nie! Wacuś był dobry, przyjaźnie nastawiony i godny zaufania. Pomimo, że mama raz czy drugi bąknęła coś o jakiś gumkach czy przerywaniu w punkcie kulminacujnym, Halinka nie brała tego na poważnie. No co ty, mamo. - kwitowała każdą chęć nawiązania z nia rozmowy o niebezpieczeństwach dorastania. Jakie niebezpieczeństwa? - myślała, co za bzdury..? słysząc to miękkie i lekko brzmiace słowo Wacuś, nic a nic nie kojarzyło jej się z siłami zła i nieczystymi. Wacuś po prostu to spoko kumpel. To ziom. Brat jej zresztą na pewno by to potwierdził.
Pewnego dnia Halinka postanowiła pójść do sklepu dla dorosłych, zeby zobaczyć Wacusia. Czas najwyzszy zwiedzić miejsce za gruba kotarą, do którego większość ludzi wchodzi z głupim uśmiechem na twarzy. Sklep był niezadużu. dwa pomieszczenia i lada z kasa fiskalną. Za lada siedziała pani w skórzanej kamizelce z ogromniastym biustem wysuniętym ostro w przód. miała na ustach przepięknie karminową szminkę. dzień dobry- dygnęła Halinka. Pani jednak była zajęta rozpisywaniem dostawy nowych... oj! pisnęła Halinka. Na ladzie leżały bowiem ogromniaste, zrobione z cyber skóry nowe modele Wacusi. Halinka jak zahipnotyzowana podeszła do lady i palcem wskazującym lewej dłoni zaczeła delikatnie masować pierwszego napotkanego Wacusia. Piękny - myślała. zupełnie jak prawdziwy. zrobiło jej się słodko przyjemnie i ciepło. I Halinka chciała, żeby ta chwila trwała i trwała, ale wtedy usłyszała chrumknięcie pani sprzedawczyni. 45, 90 i jest twój - pani w skórzanej kamizelce rzuciła od niechcenia. Halinka poczerwiniała i juz miała prysnąć ze sklepu, kiedy zdała sobie sprawę, że właśnie przed chwilą przeżyła swój pierwszy raz z Wacusiem, chociaż nie skończył się wybuchem orgazmu, jakby się tego można spodziewać. No ale cóż, to w końcu ten pierwszy raz. Tak, poproszę ten! - i Halinka wskazała nawiększego cyber penisa na ladzie. Zapłaciwszy karta kredytową wróciła do domu. to nic, ze jestem nieśmiała, teraz mam największego przyjaciela na swiecie. I przestała myśleć co jej brat ma w spodniach. Halinka i Wacuś na długi czas stali się sobie wiernymi przyjaciółmi, do czasu kiedy poznała... ale to już w innym opowiadanku. ;-)
narka.
Su.
Z własnym? zdziwiwła się kumepelka. No, tak, a czyim?
Po powrocie ze szkoły Halinka położyła się w butach i kurtce na łóżku.
Nie mogła dłużej znieść tego co w niej wykiełkowało. Uczucie do własnego, rodzonego brata, chociaż wcale jej się nie podobał aż tak. po prostu pożądała to co miał w spodniach.
chciała to ssać, pieścić dotykac miętolić i te wszystkie cholerne określenia wciaskały jej się same do głowy i na usta, wypałzały z gardła jak robale.
Lęk jednak byl silniejszy, zawsze chciala podejsc pod drzwi lazienki i spojrzec przez dziurke od klucza w jej głąb, bo wanna z prysznicem szczęśliwie znajdowały się na wprost wizjera. Chciała go podgladac i miala nadzieję, że ktoregoś dnia zobaczy to co w podrecznikach nazywano erekcją. Dziwne to slowo, myslala. Czy faceci tez tak o tym mowia miedzy soba? czy oni w ogóle o tym rozmawiaja? Jedynym slowem, ktore zapamietala lub gdzies uslyszala był: Wacuś.
Slowo to wzbudzalo w niej uczucie tkliwosci, kojarzylo sie z malym szczeniakiem lub chomikiem. W żadnym na pewno razie nie z żylastym, nabrzmiałym szpadlem, który mógł zryć całą jej rozwijającą się kobiecość. Oj nie! Wacuś był dobry, przyjaźnie nastawiony i godny zaufania. Pomimo, że mama raz czy drugi bąknęła coś o jakiś gumkach czy przerywaniu w punkcie kulminacujnym, Halinka nie brała tego na poważnie. No co ty, mamo. - kwitowała każdą chęć nawiązania z nia rozmowy o niebezpieczeństwach dorastania. Jakie niebezpieczeństwa? - myślała, co za bzdury..? słysząc to miękkie i lekko brzmiace słowo Wacuś, nic a nic nie kojarzyło jej się z siłami zła i nieczystymi. Wacuś po prostu to spoko kumpel. To ziom. Brat jej zresztą na pewno by to potwierdził.
Pewnego dnia Halinka postanowiła pójść do sklepu dla dorosłych, zeby zobaczyć Wacusia. Czas najwyzszy zwiedzić miejsce za gruba kotarą, do którego większość ludzi wchodzi z głupim uśmiechem na twarzy. Sklep był niezadużu. dwa pomieszczenia i lada z kasa fiskalną. Za lada siedziała pani w skórzanej kamizelce z ogromniastym biustem wysuniętym ostro w przód. miała na ustach przepięknie karminową szminkę. dzień dobry- dygnęła Halinka. Pani jednak była zajęta rozpisywaniem dostawy nowych... oj! pisnęła Halinka. Na ladzie leżały bowiem ogromniaste, zrobione z cyber skóry nowe modele Wacusi. Halinka jak zahipnotyzowana podeszła do lady i palcem wskazującym lewej dłoni zaczeła delikatnie masować pierwszego napotkanego Wacusia. Piękny - myślała. zupełnie jak prawdziwy. zrobiło jej się słodko przyjemnie i ciepło. I Halinka chciała, żeby ta chwila trwała i trwała, ale wtedy usłyszała chrumknięcie pani sprzedawczyni. 45, 90 i jest twój - pani w skórzanej kamizelce rzuciła od niechcenia. Halinka poczerwiniała i juz miała prysnąć ze sklepu, kiedy zdała sobie sprawę, że właśnie przed chwilą przeżyła swój pierwszy raz z Wacusiem, chociaż nie skończył się wybuchem orgazmu, jakby się tego można spodziewać. No ale cóż, to w końcu ten pierwszy raz. Tak, poproszę ten! - i Halinka wskazała nawiększego cyber penisa na ladzie. Zapłaciwszy karta kredytową wróciła do domu. to nic, ze jestem nieśmiała, teraz mam największego przyjaciela na swiecie. I przestała myśleć co jej brat ma w spodniach. Halinka i Wacuś na długi czas stali się sobie wiernymi przyjaciółmi, do czasu kiedy poznała... ale to już w innym opowiadanku. ;-)
narka.
Su.