Przestrzeń zamknięta.
Klaustrofobiczny tekścik, krótkiej formy.
Kto obraża i doszukuje się zawistnie klęski artysty, zasługuje na szafot z przedwstępem w postaci tortur! Niestety sporadyczne i delikatne w swej formie zabiegi ułaskawienia gustów przez analitycznie skomplikowane umysły artystów, zawiodły. A także...
Sadystyczne bicie do krwi u współczesnego człowieka nie jest metodą poprawy, jest raczej tylko banalną igraszką ze zdrowiem. Człowiek poholokaustny nie zareaguje zmianą swojego zachowania, tym bardziej nie zmieni się jego mentalność plastikowca, ciągle i nieustannie zachowuje się, jak prymitywny jamal wojownik w zakonie. Ograniczony swoimi wewnętrznymi lękami, próżnością i pazerstwem na wciąż piętrzące się nowinki techniczne i newsy lapsusy życia współczesnego. Cieszy się maluczki czlowieczek o aparycji męskiej, na wieść o tym, że taka to a taka gwiazdka pop-pip-show-biznesu zgubiła majtki będąc na zakupach w supermarkecie. O jakże mi jej nie szkoda, brnie w tą błazenadę na własne życzenie. Cieszy się, żona nienależąca już od jakiegoś czasu do swego i innego męża, na wieść o nowym, jakże ciekawskim swych losów tele-nowelo-kiczu, oby nie nastąpiło jego rychłe zakończenie, bo do poprasowania zostały jeszcze i koszule od kochanków!
Cieszy się malec i niemniejszy i ten duży już dzieciak z ulicy naszej na wieść o skradzionym niedawno rowerku, o zgubionych kluczach i o tym, że bezpieczniej będzie “Bez przemocy” także w domu. A potem, świetnie się bawiąc, któregoś miłego popołudnia, wskoczy niby przypadkiem na samochód przypadkowego właściciela i rąbnie mu w szybę, albo w klamkę lub w lusterko, tak ot dla zabawy, przypadkiem. I heja... należy zacząć od początku wątku...
Ale niebardzo to możliwe, bo pogubiony we współczesnym otwartym i niezmierzonym lądzie człowiek moderny zasłabł. Zbladł. Spóchł. Pękł i hu... mu na to. Memento mori w przestrzeni zamkniętej jest niepotrzebnym sloganem. Ona mówi sama za siebie. Jest wątkiem nieograniczonym, nielogicznym w swoich planach, skośnych liniach, zakosach, skręto w lewo i prawo, bocznych uliczkach. Jest nieodnawialna, inaczej niż energia kosmiczna, którą można wypluć raz po raz, ze skórki od pomarańczy. nie ma w niej ani dobra, ani zła. Osoby są bezpłciowe, co powoduje zanikanie walki ze stereotypami. nieważne co się ma w kroczu, lecz ważne jest umiejętne korzystanie z energii wyzwalanej przez te narządy. Takim dobrym przykładem na jej wykorzystanie jest zaparzanie kawy lub herbaty. Można też podgrzać tosta lub zrobić parówkę, nie tą jadalną, na twarz, by zmniejszyć na niej ilość wągrów, guzków, pryszczy i robali. Zresztą zastosowań energii słonecznej jest tak wiele, energii kosmicznej jeszcze więcej, że być może w najbliższym już czasie, szczęśliwy (czyt. niemyślący) człowiek współczesny, nie wychodząc ze swojej nory, zwanej potocznie hausem, będzie w stanie rozpuścić się na potęgę bez marnowania narządów koniecznych do życia, mam tutaj na myśli oczywiście genitalia.
I jeszcze jedno jest ważne w przestrzeni zamkniętej. Wiara. Temat tabu, dla słabo rozwiniętego ludzika, rzecz pomocna w kierunkowaniu własnej energii bioodnawialnej, służącej doskonale dla sił rozpłodowych, lecz dla rozwiniętego ponadczasowo i terytorialnie krwiożerczego masturbatora własnego losu, mającego na uwadze własną, nieludzka pospolitość, wiara jest rzeczą ryzykownie nieobliczalnie wstrętna, serfującą najgorzej dobrane menu na popołudniowe koszmarki w przestrzeni zamkniętej.
Koniec. Tfu...fe, Fuj...
Kto obraża i doszukuje się zawistnie klęski artysty, zasługuje na szafot z przedwstępem w postaci tortur! Niestety sporadyczne i delikatne w swej formie zabiegi ułaskawienia gustów przez analitycznie skomplikowane umysły artystów, zawiodły. A także...
Sadystyczne bicie do krwi u współczesnego człowieka nie jest metodą poprawy, jest raczej tylko banalną igraszką ze zdrowiem. Człowiek poholokaustny nie zareaguje zmianą swojego zachowania, tym bardziej nie zmieni się jego mentalność plastikowca, ciągle i nieustannie zachowuje się, jak prymitywny jamal wojownik w zakonie. Ograniczony swoimi wewnętrznymi lękami, próżnością i pazerstwem na wciąż piętrzące się nowinki techniczne i newsy lapsusy życia współczesnego. Cieszy się maluczki czlowieczek o aparycji męskiej, na wieść o tym, że taka to a taka gwiazdka pop-pip-show-biznesu zgubiła majtki będąc na zakupach w supermarkecie. O jakże mi jej nie szkoda, brnie w tą błazenadę na własne życzenie. Cieszy się, żona nienależąca już od jakiegoś czasu do swego i innego męża, na wieść o nowym, jakże ciekawskim swych losów tele-nowelo-kiczu, oby nie nastąpiło jego rychłe zakończenie, bo do poprasowania zostały jeszcze i koszule od kochanków!
Cieszy się malec i niemniejszy i ten duży już dzieciak z ulicy naszej na wieść o skradzionym niedawno rowerku, o zgubionych kluczach i o tym, że bezpieczniej będzie “Bez przemocy” także w domu. A potem, świetnie się bawiąc, któregoś miłego popołudnia, wskoczy niby przypadkiem na samochód przypadkowego właściciela i rąbnie mu w szybę, albo w klamkę lub w lusterko, tak ot dla zabawy, przypadkiem. I heja... należy zacząć od początku wątku...
Ale niebardzo to możliwe, bo pogubiony we współczesnym otwartym i niezmierzonym lądzie człowiek moderny zasłabł. Zbladł. Spóchł. Pękł i hu... mu na to. Memento mori w przestrzeni zamkniętej jest niepotrzebnym sloganem. Ona mówi sama za siebie. Jest wątkiem nieograniczonym, nielogicznym w swoich planach, skośnych liniach, zakosach, skręto w lewo i prawo, bocznych uliczkach. Jest nieodnawialna, inaczej niż energia kosmiczna, którą można wypluć raz po raz, ze skórki od pomarańczy. nie ma w niej ani dobra, ani zła. Osoby są bezpłciowe, co powoduje zanikanie walki ze stereotypami. nieważne co się ma w kroczu, lecz ważne jest umiejętne korzystanie z energii wyzwalanej przez te narządy. Takim dobrym przykładem na jej wykorzystanie jest zaparzanie kawy lub herbaty. Można też podgrzać tosta lub zrobić parówkę, nie tą jadalną, na twarz, by zmniejszyć na niej ilość wągrów, guzków, pryszczy i robali. Zresztą zastosowań energii słonecznej jest tak wiele, energii kosmicznej jeszcze więcej, że być może w najbliższym już czasie, szczęśliwy (czyt. niemyślący) człowiek współczesny, nie wychodząc ze swojej nory, zwanej potocznie hausem, będzie w stanie rozpuścić się na potęgę bez marnowania narządów koniecznych do życia, mam tutaj na myśli oczywiście genitalia.
I jeszcze jedno jest ważne w przestrzeni zamkniętej. Wiara. Temat tabu, dla słabo rozwiniętego ludzika, rzecz pomocna w kierunkowaniu własnej energii bioodnawialnej, służącej doskonale dla sił rozpłodowych, lecz dla rozwiniętego ponadczasowo i terytorialnie krwiożerczego masturbatora własnego losu, mającego na uwadze własną, nieludzka pospolitość, wiara jest rzeczą ryzykownie nieobliczalnie wstrętna, serfującą najgorzej dobrane menu na popołudniowe koszmarki w przestrzeni zamkniętej.
Koniec. Tfu...fe, Fuj...